Na dzień przed 20. rocznicą śmierci legendarnego Ayrtona Senny, Luca di Montezemolo za pośrednictwem strony internetowej zespołu Ferrari zdradził, że prowadził rozmowy z nieżyjącym już kierowcą na temat potencjalnego dołączenia do zespołu z Maranello.
Montezemolo przyznał, że na cztery dni przed śmiercią Brazylijczyka na torze Imola, spotkał się z nim osobiście, a podczas spotkania Senna potwierdził, że chciałby dołączyć do zespołu Ferrari.„On chciał przyjść do Ferrari, a ja chciałem go w zespole” mówił di Montezemolo. „Gdy był we Włoszech, aby rozegrać Grand Prix San Marino, 27 kwietnia w środę spotkaliśmy się w moim domu w Bolonii.”
„Powiedział mi, że docenia nasze stanowisko, które sprzeciwiało się przesadnym systemom elektronicznym wspomagającym kierowców, które nie pozwalały zabłysnąć i ukazać umiejętności zawodników.”
„Rozmawialiśmy przez długi czas a on zapewniał mnie, że chciałby zakończyć swoją karierę w Ferrari, po tym jak kilka lat wcześniej o mały włos nie dołączył do nas.”
„Uzgodniliśmy, że spotkamy się jeszcze raz i zobaczymy jak będziemy mogli przezwyciężyć jego obecne zobowiązania kontraktowe [z Williamsem].”
„Obaj twierdziliśmy, że Ferrari byłoby dla niego idealną opcją na dalszą karierę, która i tak do tego czasu była świetna i bardzo wyjątkowa.”
Di Montezemolo wyraził także słowa uznania dla samego Senny: „Zawsze doceniałem styl jazdy Ayrtona. Jak wszyscy wielcy mistrzowie, miał niewyobrażalną wolę do zwyciężania i nigdy nie przestawał poszukiwać perfekcji, cały czas starając się poprawić.”
„Był świetny podczas kwalifikacji, ale był także wspaniałym wojownikiem podczas wyścigów, gdzie zażarcie walczył do samego końca.”
30.04.2014 15:46
0
Przytaczanie wypowiedzi z tą elektroniką już mógłby sobie darować... Nawet nie będę tego komentował.
30.04.2014 16:10
0
Parę lat temu czytałem w F1 Racing jeden artykuł z rocznicą Senny, gdzie podsumowano jego osiągnięcia. Nie pamiętam już czyje to były słowa, ale jedna osoba wspominała, że na pewno Ayrton chciałby zakończyć swoją karierę w Ferrari. Jak widać, mogłoby tak się stać, ale niestety nigdy do tego nie doszło. Patrząc na współczesne czasy idotyczne, że nie żyje kierowca takiego talentu, a w jeździ teraz taki Maldonado, który jeździ jak wariat, popełnia sporo błędów, ma się za ważniejszego i lepszego, bo taszczy ze sobą grubą walizkę sałaty. Gdyby żył w tamtych czasach, może nauczyłby się pokory. Nie mówię, że życzę mu śmierci lub kontuzji, ale jest on dla mnie kierowcą niebezpiecznym i niszczącym sport. Każdy wypadek, szczególnie takiej jednostki jak 3krotny mistrz świata powinien dawać coś do zrozumienia. Pastor urządził sobie z tego sportu Destruction Derby. Kiedyś mógłby sobie teraz zrobić krzywdę, a teraz jeździ jak chce, mówi co chce i jest nietykalny, bo płaci. A tak nawiązując do artykułu to ciekawi mnie, ile lat Senna jeździłby w Ferrari. Interesujące byłoby zobaczyć pojedynek Ayrtona z Schumacherem w tym samym bolidzie.
30.04.2014 16:42
0
"zdradził, że prowadził rozmowy z nieżyjącym już kierowcą "
30.04.2014 16:46
0
koślawe zdanie. No chyba, że to był jakiś seans spirytystyczny. Tego się już nie da czytać. Cały czas te teksty, ze każdy by chciał zakończyć karierę w Ferrari. To jest chyba jakaś stajnia dla emerytów. Może ZUS ich powinien sponsorować. Całe szczęście, że Senna tam nie skończył.
30.04.2014 18:35
0
Zawsze mnie to zastanawiało... Teraz Montezemolo może powiedzieć wszystko, bo przecież Senna nie zaprzeczy jego słowom. W tamtych czasach królował Williams, a Schumacher wymiatał jeszcze w Benettonie. Niby dlaczego Senna miałby chcieć "zakończyć karierę w Ferrari"? Prócz strony Ferrari, nigdy nie słyszałam, aby ktoś jeszcze mógł potwierdzić tę wersję. Idealne położenie - powołać się na człowieka legendę, by utrwalić mit "kończenia kariery w Ferrari". Ciekawe czy Alonso dotrzyma słowa i w glorii nieudolności czerwonych przejdzie sobie tak po prostu na emeryturę :)
30.04.2014 22:58
0
@5. Martitta Senna miał już skończone 34 lata. Gdyby przeszedł do Ferrari, to przecież nie z rocznym kontraktem, a minimum dwu czy trzyletnim. Jest więc dosyć prawdopodobne, że tam by skończył, bo był już jednak u schyłku kariery.
01.05.2014 15:23
0
Ferrari wówczas miał bolid jak osioł zajebany
01.05.2014 15:24
0
Lepiej było umrzeć niż jechać Ferrarim
02.05.2014 09:28
0
8. Lepiej nie pisz, bo jeszcze przez przypadek zemdlejesz z nadmiernego wysiłku...
02.05.2014 10:43
0
Teraz Di Montezemolo może powiedzieć czy napisać wszystko, ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Senna dopiero co zaczął jeździć dla Williamsa, może niezbyt dobrze czuł się w bolidzie po tym jak usunięto z niego aktywne zawieszenie, ale ten był stale poprawiany. Hill juz w drugiej połowie sezonu 94 był na tyle konkurencyjny by skończyć go na 2 pozycji (jak w 95) a potem mistrzostwo w 96 właśnie Williamsem, więc Ayrton tym bardziej znalazłby siłę tej konstrukcji. Po co miałby wtedy odchodzić do Ferrari?
02.05.2014 15:26
0
10. Czytaj ze zrozumieniem. Chciał zakończyć karierę w Ferrari, nigdzie nie jest powiedziane, że nagle miał zdjąć ubranko Wiliamna i od razu przechodzić do Ferrari.
05.05.2014 01:24
0
ogarnijcie sie ludzie z tymi durnymi komentarzami. Julian Jakobi manager Senny, niemalze 20 lat temu powiedzial, ze Ayrton planowal 2 lata jezdzic w Williamsie, w 96r. przeniesc sie do Ferrari i zakonczyc kariere w 2000r. tylko problem z wiekszoscia z was polega na tym, ze 20 lat temu, nie byliscie jeszcze nawet w planach rodzicow, wiec g... wiecie o tym, co sie wowczas dzialo.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się